logo wp
Alternatywne formy wyjazdu zdobywając coraz więcej fanów

Jak wellness, digital detox i mikroretreaty stają się nową formą odpoczynku

02.12.2025

Zmienia się nasze tempo życia, a wraz z nim także sposób podróżowania. Wakacyjne i urlopowe kierunki Polaków to kompas nastrojów społecznych i psychicznego komfortu. Rynek wyjazdów all inclusive i zorganizowanych objazdówek ma się wciąż bardzo dobrze, ale coraz częściej spotkać się można z ofertą detoksów, weekendów wellness i mikroretreatów. O tym, jak ten trend może nam pomóc w odzyskaniu równowagi i dlaczego zrywamy ze znanymi dotychczas schematami, rozmawiam z Beatą Krzos, psychologiem i nauczycielką mindfulness oraz Anną Kopczak-Wirgą, doktor socjologii i przewodniczką górską.

W dobie nieustannej dostępności, informacyjnego szumu i pracy, która wkracza w każdą sferę życia, tradycyjny dwutygodniowy urlop z drinkiem i zwiedzaniem przestaje nam wystarczać. Pojawia się za to potrzeba autentycznej regeneracji, połączona z chęcią ucieczki od cyfrowego świata.

- Podróże regeneracyjne różnią się od tradycyjnych wakacji przede wszystkim intencją. W klasycznym modelu wypoczynku często skupiamy się na zmianie otoczenia, atrakcjach lub intensywnym zwiedzaniu. Tymczasem podróże regeneracyjne mają za cel uspokojenie układu nerwowego, odbudowę zasobów i przywrócenie kontaktu z ciałem oraz naturalnym rytmem dobowym - mówi Beata Krzos.

Ten trend wpisuje się w szerszą filozofię slow life, która wyrosła z buntu przeciwko pośpiechowi i masowej komercji. Turystyka all inclusive kusiła Polaków, żyjących dawniej za żelazną kurtyną. Dziś ta forma wakacji stała się dla niektórych zbyt głośna i powierzchowna.

- W raporcie "Slow Life w Polsce 2018" czytamy, że o życiu spowolnionym wiedziało już 27 proc. Polaków, z czego niewiele ponad połowa osób przyznała, że realizuje tę ideę w swoim życiu. Od kilku lat widzimy jednak prawdziwą modę na zwalnianie tempa, a jej propagatorami i wykonawcami są przede wszystkim mieszkańcy dużych miast - mówi dr Anna Kopczak-Wirga.

Dlaczego uciekamy?

Jak zauważa Anna Kopczak-Wirga, motywacja do takiej formy spędzania wolnego czasu jest dwubiegunowa. Ucieczka "od" to oddalenie się od przytłaczającej codzienności, maili i ciągłej presji. Ucieczka "do" to świadome poszukiwanie wartości, takich jak kontakt z naturą, kulturą, drugim człowiekiem, a przede wszystkim ze sobą.

- Kiedyś kolega opowiedział mi historię swojego znajomego, który kupił dwa domki w Bieszczadach. Oba w opłakanym stanie. Stać go było na remont tylko jednego z nich. Urządził go według najnowszych standardów i wygód. Wpadł jednak na pomysł, by rozpocząć wynajem obu domków – wyremontowanego oraz ruiny bez prądu i wody. Jakie było jego zdziwienie, gdy domek – ruina – cieszył się nie mniejszym zainteresowaniem turystów co domek o wysokim standardzie. Czy chodziło o ucieczkę od zgiełku? Pewnie niektórym przyświecała taka idea, ale wielu wyjeżdżało na ten survival właśnie z chęci przeżycia czegoś innego niż standardowe wakacje, sprawdzenia się w warunkach nieznanych na co dzień, bycia bliżej stylu życia naszych przodków - opowiada dr Kopczak-Wirga.

Socjolożka zauważa także, że trend ten idzie w parze wraz z rosnącą świadomością ekologiczną. Do tego coraz śmielej władamy językami obcymi, mamy dostęp do informacji, poradników i przewodników. Dzięki temu pozbywamy się lęku przed nieznanym, co ułatwia podróżowanie na własną rękę.

coraz częściej spotkać się można z ofertą detoksów, weekendów we
Coraz częściej spotkać się można z ofertą detoksów, weekendów wellness i mikroretreatów.

- Mówiąc o wyborze turystyki w stylu slow (i w ogóle – stylu życia w powolności) należy pamiętać, że nie jest to jeszcze trend ogólnospołeczny. Takich wyborów dokonują zwykle osoby posiadające grubszy portfel, więcej czasu, ale też te, które mają świadomość wartości płynących ze zwolnienia tempa – zaznacza.

Jedną z największych barier jest brak czasu i możliwości, by wyhamować. Niektórzy z kolei uznają wyjazdy wellness, digital free czy medytacyjne za fanaberię dla bogatych snobów.

Wyzwania mikrowyjazdów

W miarę jak turystyka regeneracyjna zyskuje na popularności, pojawiają się zagrożenia.

- Największym niebezpieczeństwem turystyki w stylu slow jest to, że może łatwo przeistoczyć się w tą popkulturową. Poszukujemy autentycznego doświadczenia, ale tam, gdzie pojawia się masowy turysta, coraz trudniej o prawdziwy świat. Miejsca są kreowane na prawdziwe, a kultura sprzedawana. Ekspertka ostrzega: "Turysta ucieczkowy także staje się często ofiarą komercji – za hasło slow trzeba zapłacić więcej" - mówi socjolożka dr Anna Kopczak-Wirga.

Wyzwanie dla turystyki regeneracyjnej stanowi też cena. Miejsca typu wellness i medytacyjne wymagają odpowiedniego zaplecza i zasobów ludzkich, co przekłada się na wysokie koszty. Można jednak zrezygnować z wygód i przy okazji uniknąć ryzyka nieautentyczności na korzyść zwykłego kontaktu z przyrodą i bliskimi. Wystarczy namiot i leśny survival.

Mikro wyjazdy a turystyka lokalna

Anna Kopczak-Wirga mówi, że nowe formy podróżowania mają szansę wpłynąć na rozwój lokalnej turystyki. Wzrost zainteresowania agroturystyką i ostojami prywatności w mniej zaludnionych destynacjach napędza rozwój ośrodków w mniejszych miejscowościach.

- Wciąż najczęściej wybierane są znane kurorty nadmorskie, rzadziej górskie, jednak od czasu pandemii rośnie zainteresowanie mniej zaludnionymi destynacjami. Popularność zyskuje agroturystyka, która przestaje się już kojarzyć z prywatnym pokojem na poddaszu i wspólnym posiłkiem z gospodarzami, ale miejsca te stają się ostoją prywatności. Znajdują się też zwykle w mniej turystycznych miejscowościach, a ich oferta wzbogacana jest o kreatywne formy odpoczynku – już nie tylko przydomowe jacuzzi, ale i warsztaty rękodzieła, warsztaty kulinarne czy wieczory z lokalną muzyką.

Czy mikroretreaty są skuteczne?

Skuteczność wellness, digital detoxu i mikroretreatów ma głębokie podłoże neurobiologiczne i psychologiczne.

- Codziennie funkcjonujemy w stanie podwyższonej aktywacji stresowej. Praktyki mindfulness, QiGong czy uważny ruch aktywują układ przywspółczulny odpowiedzialny za regenerację — spada poziom kortyzolu, wycisza się ciało migdałowate, a kora przedczołowa odzyskuje swoją efektywność. Digital detox obniża przeciążenie bodźcami. Neurobiologicznie jest to moment, w którym sieć stanu domyślnego mózgu (DMN) może się regulować, a przeciążona pamięć robocza zaczyna się "odtykać". Odczuwamy to jako większą klarowność i spokój — mówi Beata Krzos.

Praktyki medytacji pomogą zachować korzyści płynące z wyjazdu
Praktyki medytacji pomogą zachować korzyści płynące z wyjazdu

Ekspertka wyjaśnia również, że taki wyjazd to okazja do tego, by nasz mózg wrócił do rytmu ultradialnego i dobowego, zgodnego z naturalnymi cyklami.

- Już krótkie retreaty wzmacniają obszary mózgu związane z samoregulacją emocji i empatią (m.in. ACC, hipokamp, wyspa). To dlatego odczuwamy większą lekkość psychiczną i jasność umysłu — opowiada konsultantka odporności psychicznej.

Przy takich wyjazdach kluczową rolę odgrywa nie tyle ich długość, ile ich częstotliwość.

- Już 1-3 dni potrafią obniżyć poziom pobudzenia układu nerwowego i przywrócić poczucie wewnętrznego zatrzymania. 5-7 dni pozwala wejść w głębsze procesy regulacyjne, a mózg zaczyna realnie przełączać wzorce działania. Cykliczność jest kluczowa — regularne, nawet krótkie retreaty budują nawyk odpoczywania, który w naszej kulturze bywa zaniedbany. Dlatego mikroretreaty, organizowane np. raz w miesiącu, mogą mieć długofalowo większy wpływ niż jeden długi wyjazd raz w roku. – podsumowuje Beata Krzos.

Powrót do codzienności

Sam wyjazd to przyjemność i szybkie doładowanie energii. Wyzwaniem jest za to przeniesienie relaksu do codzienności, aby nie zaprzepaścić tego, co udało nam się uzyskać podczas wyjazdu.

- Kluczowe jest zbudowanie pomostu między retreatem a codziennością. Po powrocie warto wrócić do życia stopniowo, traktując ten moment jako przestrzeń integracji – mówi Beata Krzos.

Najlepiej działa mikropraktyka wpleciona w rutynę, a nie ambitne założenia, które trudno utrzymać.

Coach Mindfulness podpowiada, że pomocne będą tutaj:

  • krótkie praktyki uważności (3–10 minut dziennie),
  • świadome pauzy w ciągu dnia (np. zatrzymanie przed wejściem do mieszkania, kilka oddechów przed włączeniem komputera),
  • uważny ruch, taki jak QiGong, rozciąganie, spacery,
  • higiena snu i ograniczenie dopaminowych bodźców,
  • rytuały, które przypominają o wyjeździe (np. poranna herbata pita w ciszy).

Te narzędzia pozwalają utrzymać, a nawet pogłębić, stan odnowy psychicznej i fizycznej.

W świecie, w którym bycie "online" i "dostępnym" stało się cichym wymogiem, podróże regeneracyjne stanowią celową kontrpropozycję. To nie jest już fanaberia, a świadoma inwestycja w swoje zdrowie. Odejście od masowej, głośnej turystyki na rzecz kameralnych wyjazdów wellness, digital detoxów i mikroretreatów to sygnał, że Polacy zaczynają poszukiwać sposobów na prawdziwy, głęboki relaks.

Anna Kopczak-Wirga - dr socjologii i przewodniczka górska sudecka. Od lat związana z Uniwersytetem Opolskim, prowadzi zajęcia, a także badania naukowe w zakresie socjologii podróży. Szczególnie interesują ją sposoby odbierania świata przez turystów i podróżników, narracje podróżnicze, kontakty międzykulturowe, a także mroczna tanatoturystyka. Jej wielką pasją są góry, ich przyroda i echa dawnych, ludzkich losów. Oprowadzając grupy po Sudetach, chętnie dzieli się swoimi fascynacjami z uczestnikami wycieczek.

Beata Krzos - psycholog, który łączy naukę z uważną obecnością i nowoczesnymi narzędziami wspierającymi dobrostan. Jako Certyfikowany Nauczyciel Mindfulness, Coach ACC ICF, Trenerka EEG i HRV Biofeedback oraz licencjonowana konsultantka i trenerka Odporności Psychicznej, wspiera zarówno dorosłych, jak i młodzież w odnajdywaniu wewnętrznej równowagi, regulowaniu emocji, koncentracji uwagi – niezależnie od wyzwań, z jakimi się mierzą. Uczy budowania relacji opartych na zdrowych granicach i uważnej komunikacji.

Zobacz także